sobota, 26 maja 2012

No i sie posypało... życie ;/

Okazało się, że mój tata odszedł gdy miałam 4 lata, a od 10 lat wychowuje mnie mój ojczym... nie wiedziałam. Załamałam się... Myślałam, że mam mocną psychę... jednak nie. Mama uważa, że to nic nie zmienia... No cóż, moim zdaniem zmienia... zmienia wszystko kompletnie.

Po pierwsze - nie wiem kim jest mój ojciec... Nie pamiętam go i nie znam. Nie wiem co teraz robi i gdzie mieszka... no i mam przyrodnie rodzeństwo...

Po drugie - mieszkam z facetem, który nie jest moim ojcem i z którym nie jestem spokrewniona.

Po trzecie - rozwiązały się wszystkie zagadki, które okrywały moje życie...


Godzina 16:54

- Jak oceniasz swoje relacje z tatą ?

- Słabe są... tata mnie nie kocha.

(tutaj wszelkie tłumaczenia i...)

- Powiedziałabym Ci coś o tacie, ale boje się, że zmienisz stosunek do niego...

Patrze na mame... - Tata nie jest moim biologicznym ojcem ?

Kiwnęła głową...

Momentalnie się od niej odsunęłam... zaczęłam płakać... Zobaczyłam przebłyski z dzieciństwa, a po głowie krążyła jedna myśl... -WIEDZIAŁAM!-

W końcu się tego domyślałam... Ale inaczej jest się domyślać, a inaczej mieć 100% pewność... :(

CHCECIE WIEDZIEĆ JAK SIĘ POCZUŁAM ?!

Poczułam się jakby mi ktoś wbił nóż prosto w serce... zaczął mnie boleć brzuch... Zrobiło mi się niedobrze...
Pokazała mi album ze zdjęciami mojego biologicznego ojca... Zamierzała mi to i tak niedługo powiedzieć...
Cała rodzina wiedziała... każdy miał zakaz mówienia mi o nim czegokolwiek...

Dwa dni spędziłam głównie bezpiecznie, bo przy chusteczkach... a teraz ? Sama nie wiem... Chyba to do mnie nie dociera... Chyba nie moge w to uwierzyć...

Taka "normalna" rodzina...,


Taka "zwyczajna" rodzina...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skomentuj :)